Ul. Roosevelta we Wrocławiu, nie oszukujmy się, nie wygląda uroczo. Na pierwszy rzut oka to nie jest miejsce zachęcające do spacerów, a tym bardziej do wycieczki z rodziną (szare, odrapane kamienice, krzywe chodniki, a i co jakiś czas można spotkać podchmielonych panów, próbujących zagaić rozmowę).
Murale na Nadodrzu zachwycają kolorami i tematyką
Nie warto jednak oceniać książki po okładce. Roosevelta potrafi pokazać drugą twarz – wystarczy wejść w podwórka kamienic. Wrocławian i turystów, i to już od kilku lat, przyciągają w to miejsce wyjątkowe murale.
Najpierw było podwórko między ulicami Roosevelta i Jedności Narodowej. Dziesięć lat temu wrocławscy artyści, razem z mieszkańcami pobliskich kamienic, zaczęli tworzyć na ścianach zwykłych kamienic, niezwykły świat. Budynki zaczęły pokrywać malowidła, murale ceramiczne, obrazy i obrazki. Tematyka? Groch z kapustą – każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Murale na Nadodrzu malowali i artyści, i mieszkańcy
Po pierwsze – co najbardziej przyciąga uwagę zwiedzających: portrety, postaci, mieszkańców Wrocławia („tubylców” z Nadodrza, ludzi, którzy w okolicy mieszkają). Po drugie – świat zwierząt i roślin. Czego tu nie ma! Goryle, pawie, rekiny, psy, koty – co kto lubi. Po trzecie – sport (Śląsk Wrocław rządzi), ale i dinozaury, księżniczki, zamki…
Galeria zdjęć
Warto zobaczyć te cuda.
Ale mieszkańcy kamienic po drugiej stronie Roosevelta (w części zachodniej) pozazdrościli sąsiadom i na ich podwórkach, dwa lata później, też zrobiło się kolorowo. Chwycili za pędzle i stała się magia: kopie dzieł van Gogha, Muchy, Klimta, Wyspiańskiego zrobią ściany kamienic. Ale nie tylko. Są i motywy egipskie, i wizerunki znanych Polek, i zwierząt.
Galeria zdjęć
Turyści i z Polski, i zza granicy, chcą zobaczyć wyjątkowe murale na Nadodrzu
- Cały czas przychodzą tu tłumy turystów. Każdy chce zobaczyć nasze cudeńka. Wczoraj cztery meleksy z turystami przyjechały, przedwczoraj jeden autobus pełen ludzi… – opowiada jedna z mieszkanek kamienicy przy Roosevelta, która wyszła na spacer z pieskiem. – O, tu, jest mój poprzedni psiak – pokazuje na maltańczyka na ścianie. - Już go nie ma wśród żywych, ale na muralu nadal żyje – uśmiecha się.
Murale cały czas są w świetnym stanie. Nikt ich nie niszczy. Ba, spróbowałby ktoś podnieść pędzel lub farbę ze sprayem na dzieło sąsiadów – okoliczni mieszkańcy pilnują porządku. Od czasu do czasu jakiś kawałek malowidła ściennego trzeba odnowić, podrasować. Ot, kosmetyka, bo czas i warunki atmosferyczne robią swoje – nie tak dawno temu artyści „podrasowali” na jednej ze ścian Fridę Kahlo.
Zobaczcie zdjęcia murali z podwórek przy ul. Roosevelta na wrocławskim Nadodrzu w galerii naszych zdjęć.
