Pierwszą w historii malarską animację wyreżyserowali Dorota Kobiela i Hugh Welchman, a bohaterem uczynili jednego z najsłynniejszych malarzy w historii – Vincenta van Gogha. Film składa się z około 65 000 obrazów malowanych farbą olejną na podobraziu. Prace nad realizacją trwały 7 lat, a ponad 100 specjalnie przeszkolonych malarzy polskich i zagranicznych malowało techniką wiernie naśladującą twórczość Holendra. Współproducentami filmu byli Miasto Wrocław, Centrum Technologii Audiowizualnych i Dolnośląski Fundusz Filmowy (Odra-Film), zaś zarówno malarze, jak i aktorzy pracowali w studiach CeTA. Tutaj powstawały obrazy i zdjęcia na tzw. blue-boxie.
Aktorzy grali w kostiumach, ale bez scenografii, a towarzyszącą im jedyną dekoracją było niebieskie tło, które potem wypełniły malarskie animacje powstające w technice PAWS (Painting Animation Work Station), która łączy tradycyjne malarstwo na płótnie z animacją.
Aktor grający tytułową rolę – legniczanin Robert Gulaczyk zwracał uwagę, że starał się zagrać van Gogha nieszablonowo. – Poczułem, że nie chce odgrywać szaleństwa. W scenariuszu takich scen też było mało, we wszystkich rozmowach się mocno z reżyserami wyczuwaliśmy – najistotniejsza jest wrażliwość, jego zmaganie się z samotnością. I w pewnym momencie ja, nikomu nieznany aktor teatru w Legnicy, przestałem się obawiać grania geniusza, bo przestałem myśleć o Vincencie, jak o kimś wielkim. To bardzo pomogło – przyznaje Gulaczyk.
W pozostałych rolach zaangażowano cenionych aktorów, głównie brytyjskich, jak znanego z seriali „Gra o tron” i „Ripper Street” Jerome'a Flynna, Douglasa Bootha, czy Helen McCrory, ale też Irlandkę Saoirse Ronan („The Grand Budapest Hotel”, „Pokuta”, „Lady Bird”). Co ciekawe, produkcja każdemu z aktorów grających w filmie sprezentowała jeden z oryginalnych kadrów kończących, czyli obraz ze swoim wizerunkiem z filmu wykonany przez jednego z artystów malarzy, jacy pracowali m.in. we wrocławskiej CeTA.