Po tym, jak Andrzej Malicki barwnie opowiedział o sportowcu, w hali tramwajowej na zajezdni Borek rozległ się ryk motocyklowego silnika. Otworzyła się brama i w tym huku wjechał tramwaj im. Konstantego Pociejkowicza. Można było odnieść wrażenie, że to nie pojazd elektryczny, a maszyna napędzana mocą motocyklowych silników, która zmierza na żużel, aby wystartować w zawodach.
                                                    
                                            - Pociejkowicz wrócił na tor – nie kryje radości i wzruszenia Andrzej Malicki.
- Zapewniam, że ten tramwaj będzie skręcał nie tylko w lewo – uspokaja motorniczych i pasażerów prezes MPK Witold Woźny.
- Ten tramwaj nigdy nie wypadnie z toru – dodaje Malicki.
                                                    
                                            - Wiele lat jeździł dla Wrocławia i wiele kości połamał – dodaje sędzia żużlowy Marek Smyła, autor książki o Konstantym Pociejkowiczu.
                                                    
                                            - Niech martwi zaufają żywym. My dziś opowiadamy kolejnym pokoleniom o wzorze sportowca, człowieka, patrioty – podsumowuje Andrzej Malicki.