Kobietom nie wypada wypominać wieku, ale tym razem chyba trzeba zrobić wyjątek, bo wyjątkowa jest DJ Wika (Wirginia Szmyt) – bohaterka dokumentu „Vika!” wrocławianki Agnieszki Zwiefki (DCF jest koproducentem obrazu). W grudniu ubiegłego roku skończyła 85 lat, a jej siły witalne i życiowy optymizm, którym zaraża wydają się niewyczerpane.
Jest nie tylko najstarszą didżejką w Polsce, ale, być może, najbardziej zapracowaną seniorką w naszym kraju. Jej zawodowe zobowiązania na najbliższe dni (grała kolejno w Warszawie, Starachowicach, Koninie) to często granie na imprezach od 18.00 do 1.00 w nocy! A następnego dnia musi jechać dalej. Nic dziwnego, że cały czas podkreśla, że brak jej wolnego czasu!

Agnieszka Zwiefka wytrwale walczy o film „Vika!”
O nakręcenie filmu, którego bohaterką byłaby Wirginia Szmyt zabiegało, bezskutecznie, kilku reżyserów. – Agnieszka Zwiefka była nieustępliwa – przyznaje DJ Wika, a reżyserka śmieje się, że najpierw Wika posłała ją w cholerę. Kluczowa okazała się wytrwałość reżyserki. Dziś Panie są zaprzyjaźnione. – Podczas kręcenia dokumentu Wika robiła mi śniadania. Dla mnie i dla swojego kota – zdradza wrocławska reżyserka.

Zdjęcia do filmu „Vika!” trwały ponad 4 lata. Przez ten czas Agnieszka Zwiefka nie tylko zjeździła z DJ Wiką różne imprezy i miasta w Polsce i za granicą, czy do uzdrowisk (m.in. Kudowy Zdroju, gdzie powstała część zdjęć).
Weszła z kamerą do jej domu, poznała synów, została z ekipą zaproszona na urodziny seniorki. Można śmiało powiedzieć, że zaprzyjaźniła się ze swoją bohaterką.
Zwiefka swój, jak podkreśla, słodko-gorzki film nazywa musicalem dokumentalnym, bo obok typowo dokumentalnego materiału są inscenizowane sceny taneczne ze specjalnie przygotowaną choreografią. W tych onirycznych ujęciach DJ Wika jest fantazyjnie ubrana, zawsze obecna obok tańczących, prowadzi barwny korowód tańczących seniorów. – Kto tańczy, ten się nie starzeje – mówi w pewnym momencie.

DJ Wika – publiczna i prywatna
Jej życie to kilka równoległych planów. Jednym są koncerty – na imprezach dla młodych, dla seniorów, na paradach równości, plenerowych wydarzeniach. Film rozpoczyna scena, gdy DJ Wika gra dla młodzieży, a zachwycone dziewczyny wykrzykują, że chciałyby mieć taką babcię, jak ona. Seniorka didżejka nie może opędzić się od selfików, z trudem udaje jej się spokojnie wyjść z klubu.

Drugim jest życie prywatne. Celebruje je w niewielkim mieszkaniu na jednym z warszawskich blokowisk. Tutaj się gimnastykuje (kręci hula hop lepiej niż niejedna nastolatka), nasłonecznia na balkonie pełnym kwiatów, bawi się z kotem Dudusiem, podejmuje przyjaciół herbatą i ciastem, ale też czasem czuje się jak w potrzasku (zwłaszcza w okresie pandemii, kiedy odwołano masowe imprezy i nie mogła grać dla ludzi).
I prywatnie, wzrusza się będąc z wizytą w Wilnie, rodzinnym mieście, z którego musiała uciekać w czasie wojny wraz z matką.
Trzeci to relacje z rodziną. Niełatwe. Bohaterka filmu przyznaje, że wnuki dzwonią raz na pół roku (Agnieszka Zwiefka przekonuje, że teraz sytuacja zmieniła się na korzyść), a z synami brakuje jej w rozmowach wspólnego mianownika. – Nie umiem kupować relacji. Zostawiam naturze – jak nie ma , to nie ma – mówi w filmie.
A podczas spotkania dodała: – Biorę z dystansem wiele spraw. Mam takie relacje z rodziną, jakie są mi potrzebne, jakich sobie życzę. I podkreśla, że najbardziej ceni sobie wolność, to, że może o sobie decydować, poświęcać się pasji. – Jeżeli chcę być samodzielna, niezależna nie mogę siedzieć u rodziny, ale u siebie – podkreślała na spotkaniu po seansie dokumentu „Vika!”.
Czwarty jest, z pewnością, misja Wiki, która przekonuje, że senior nie tylko nadal może coś ciekawego robić i osiągnąć, ale przede wszystkim powinien spróbować. – Nie musimy się niczego bać, tylko chorób, na które nie mamy wpływu i złych ludzi – mówi Wika i dodaje, że musimy pokochać siebie takimi, jakimi jesteśmy.

Na spotkaniu w DCF-ie podkreśla, jak po odejściu na emeryturę (przez 30 lat Wirginia Szmyt pracowała z trudną młodzieżą i więźniami na resocjalizacji) stała się nikomu niepotrzebną seniorką w latach 90., kiedy propozycji aktywności dla seniorów były bardzo skromne. Postawiła się systemowi. – Nie będę siedziała w oknie, jak pelargonia – przyznaje w filmie. Zaczęła grać i jest didżejką od 27 lat! – Człowiek się rozwija, jeśli chce – podkreśla DJ Wika.
Wiktoria Szmyd – cudownie mądra kobieta
Film „Vika!” miał w Dolnośląskim Centrum Filmowym komplet na widowni, wyprzedały się wszystkie bilety, niektórzy przyjechali specjalnie, by zobaczyć swoją idolkę od lat. Innych zachwyciła po prostu pełna wdzięku (żartowała nawet z tego, że wysiadła bateria w jej aparacie słuchowym i trzeba było mówić do niej nieco głośniej), optymizmu, a przy tym życiowo mądra, otwarta na ludzi kobieta.

Owacje rozlegały się niemal po każdej odpowiedzi na pytanie. A Krzysztof Majewski z Radia RAM miał wyjątkowo trudne zadanie, bo Wika żyła na scenie własnym życiem. Za to kochają ją fani, a pokochali też ci, którzy spotkali się z nią po raz pierwszy.
