Panorama Racławicka – filmowcy byli zachwyceni
Od piątku 26 stycznia w kinach film „Kos” Pawła Maślony, którego jednym z głównych bohaterów jest generał Tadeusz Kościuszko (w tej roli Jacek Braciak) tuż przed powstaniem i bitwą, która zmieniła polską historię. Drugą z czołowych postaci staje się chłop Ignac (Bartosz Bielenia), szlachecki syn z nieprawego łoża, który jest zdeterminowany, by zmienić swój los. Drogi obydwu się przecinają.
Paweł Maślona i Bartosz Bielenia byli gośćmi czwartkowej premiery „Kosa” w Kinie Nowe Horyzonty i piątkowego spotkania w Panoramie Racławickiej, oddziale Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Słynny obraz Kossaka i Styki obejrzeli już po raz drugi. – Pierwszy raz byłem tu jako dziecko, teraz wrażenie też było piorunujące. Naprawdę się jaram – przyznał reżyser.
Bitwy pod Racławicami przedstawionej na obrazie, raczej nie próbowałby nakręcić. – To byłoby trudne nawet w dużym hollywoodzkim filmie z uwagi na dużo koni, efekty pirotechniczne, kaskaderów – tłumaczył Paweł Maślona odpowiadając prowadzącemu spotkanie krytykowi filmowemu Piotrowi Czerkawskiemu.

Reżyser opowiadał o przygotowaniach do filmu, mi.in. lekturze biografii Kościuszki pióra Aleksa Storozynskiego, czy czytaniu listów generała. – Był niezłym politykiem, dyplomatą, człowiekiem kulturalnym, rozważnym, wyprzedzającym swoją epokę – wyliczał Paweł Maślona.
Dla twórcy „Kosa” najważniejsza pozostawała w filmie jednak nie tyle postać Tadeusza Kościuszki, ile chęć zrobienia rewersu Sienkiewicza. – Opowiedzenia polski szlacheckiej z innej strony, na bazie nowych informacji, bo sporo teraz dyskutuje się o tym, co znaczyło być chłopem i czym była pańszczyzna. To także film o przemocy – ze strony Rosjan, rzecz jasna, ale też tej systemowej, w ramach klasowego społeczeństwa – wyjaśniał Maślona.
Bartosz Bielenia przygotowując się do roli chłopa Ignaca nie tylko dużo jeździł konno i zachowywał specyficzną dietę, czytał też „Chamstwo” Kacpra Pobłockiego, głośną książkę o polskiej pańszczyźnie. – To była ciekawa przygoda, bo sam jestem z rodziny chłopskiej, a w czasie pandemii, kiedy przez chwilę mieszkałem u rodziny, uruchomiłem piec chlebowy na 14 bochenków, z którego korzystała niegdyś moja babcia – wspominał aktor wcielający się w postać walecznego chłopa Ignaca.

Ignac, zdaniem reżysera, staje się głównym bohaterem „Kosa”. – To jego podróż stanowi łuk dramaturgiczny tego filmu – mówił Paweł Maślona.
„Kos” – o czym jest film Pawła Maślony
Akcja obrazu w reżyserii Pawła Maślony zaczyna się na ekranie wiosną pamiętnego 1794 roku. Do kraju powraca generał Tadeusz „Kos” Kościuszko (Jacek Braciak) i ma już w planach powstanie przeciwko Rosjanom, do którego pragnie zmobilizować zarówno szlachtę, jak i chłopów. Wraz z Kosem podróżuje przyjaciel i były niewolnik, Domingo (Jason Mitchell).

Plany insurekcji dojrzewają, ale trzeba ich strzec przed niepowołanymi oczami i uszami. Zwłaszcza należącymi do rosyjskiego rotmistrza Dunina (Robert Więckiewicz), bo ten za punkt honoru obrał sobie pojmanie generała i niedopuszczenie do rebelii.
Równolegle śledzimy losy chłopa Ignaca (Bartosz Bielenia), syna szlachcica Duchnowskiego (Andrzej Seweryn), ale z nieprawego łoża. I choć rodzic uwzględnił go w testamencie i dał nadzieję na nadanie herbu i majątku, chłopak najpierw musi obronić się przed przyrodnim bratem Stanisławem (Piotr Pacek), który majątkiem dzielić się nie zamierza.
Ignac kradnie ojcowski testament, ale ma tylko dwa dni, aby dowieźć go do sądu i udowodnić, że jest szlachcicem. W trakcie wyprawy spotyka Domingo i się z nim zaprzyjaźnia, choć obu trudno się porozumieć w jednym języku.

Ignac przybywa do dworku Pułkownikowej (Agnieszka Grochowska), a tu właśnie ukrywa się (udając kupca) Tadeusz Kościuszko. Kos nie ufa Ignacowi, ale w decydującym momencie to właśnie w rękach niepozornego szlacheckiego bękarta będą leżały losy powstania.