Oleksij Kosatyj jest Ukraińcem, architektem z wykształcenia. Jest artystą malarzem i grafikiem, członkiem Narodowego Związku Artystów Ukrainy.
Przed wojną pracował jako główny projektant w Lwowskim Pałacu Sztuki. Musiał wszystko porzucić, zostawić za sobą i ruszyć na front, gdy w 2023 roku dostał powołanie do 71. Samodzielnej Brygady Strzelców Desantowo-Szturmowych Sił Zbrojnych Ukrainy.
Teraz jest oficerem. Gdy o nim czytacie, walczy o wolność ojczyzny. Za kilkanaście dni, słuchając wystrzałów i wybuchów, będzie obchodził 50. urodziny.
„Na krawędzi” na Uniwersytecie Wrocławskim
Odgłosy wojny nie zagłuszyły w nim imperatywu artystycznego. Odkłada broń i sięga po flamastry, długopisy żelowe i szkicownik. Rysuje, co widzi: żołnierzy, cywilów, domy, łąki, drzewa, jeziora, czołgi… Wykonał ponad 300 prac i wysłał je profesorce Olhdze Lukovskiej, koleżance z pałacu sztuki we Lwowie. Prof. Lukovska pokazała je tam na wystawie.
Później wybrała z nich część do zaprezentowania we Wrocławiu. Pracownicy zakładu poligraficznego zrobili kopie i wysłali na Uniwersytet Wrocławski. — Nie zaryzykowaliśmy z oryginałami, ponieważ uznaliśmy, że powinny zostać w archiwum na Ukrainie — argumentuje prof. Larysa Leshchenko z UWr.
Kopie prac artysty-żołnierza są do zobaczenia na wystawie „Na krawędzi” w budynku Instytutu Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa UWr przy ul. Koszarowej 3/21.
Podziękowania i wzruszenie na wernisażu
Wernisaż był 17 września, oczywiście bez udziału autora, lecz udało się z nim połączyć. — Na kilka minut — opowiada prof. Leshchenko. — Dziękował, że udało się zorganizować pokaz także w Polsce. Był bardzo zadowolony z obecności gości i wzruszony.
Na otwarciu był nasz fotograf.
W 2024 roku zorganizowano kilka wystaw indywidualnych artysty-żołnierza, zarówno na Ukrainie, jak i za granicą. Ekspozycja „Na Krawędzi” odbywa się w ramach projektu Uniwersytetu Wrocławskiego „Inicjatywa Doskonałości – Uczelnia Badawcza” dla przyjazdu profesorów wizytujących. Nie ma terminu zakończenia pokazu.
Pieniądze na organizację wydarzenia dało miasto. — Prace oddają głębię cierpienia, ale także niezłomność ducha obywateli Ukrainy. Te obrazy stają się nie tylko dokumentacją wydarzeń, ale także apelem o solidarność i wsparcie — komentuje Sara Blejwas z Biura Współpracy z Zagranicą Urzędu Miejskiego Wrocławia.
Urzędniczka dodaje, że jej biuro pomogło ze względu na solidarność z narodem ukraińskim.