wroclaw.pl strona główna Sport i rekreacja we Wrocławiu – najświeższe wiadomości Sport i rekreacja - strona główna

Infolinia 71 777 7777

°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza:

brak danych z GIOŚ

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Sport i rekreacja
  3. Na MŚ kibicują i tańcują

Dwie kibicowskie ekipy - z Ukrainy i niespodziewanie z Korei Północnej dominują na trybunach wrocławskiej Hali Stulecia podczas mistrzostw świata w podnoszeniu ciężarów. A co z Polakami? Na razie czekają na trzy ostatnie dni, podczas których wystąpią nasi faworyci do medali - Adrian Zieliński, Marcin Dołęga i  Bartłomiej Bonk.

Jak na razie największym zaskoczeniem, a zarazem największą niespodzianką wrocławskich mistrzostw, jest ekipa z Korei Północnej. I nie mówimy tu o sztangistach, bo ci co najmniej od kilkunastu lat, zwłaszcza w lżejszych wagach należą do światowej elity, ale o... kibicach.

Nikt, kto choć trochę orientuje się w stosunkach panujących w tym kraju pod rządami dynastii Kimów (Kim Ir Sen, Kim Dzong Il, Kim Dzong Un) lub oglądał świetny film dokumentalny Andrzeja Fidyka "Defilada", nie przypuszczałby chyba, że kibice z tego kraju w ogóle mogą gdzieś wyjeżdżać. Tymczasem na trybunach Hali Stulecia zasiada ich kilkudziesięcioosobowa grupa i wcale nie robią wszystkiego na znak "oficera politycznego"  i ze smutnymi minami zamykają się we własnym gronie, lecz przeciwnie - świetnie się bawią.

Wczoraj koreańscy kibice, jeszcze przed występami sztangistek, zaprosili do tańca żeńskie przedstawicielki innej, jeszcze bardziej licznej i nie mniej głośnej grupy z Ukrainy. Ubrane w ludowe stroje Ukrainki zrewanżowały się Koreańczykom przy następnej przerwie prosząc ich do wspólnego tańca, na co ci chętnie przystali. Obie ekipy bawiły się świetnie.

Koreańczycy mogą być też zadowoleni z postawy swoich sportowców, chociaż wczoraj przeżyli lekki zawód, bo jeden z ich faworytów, mistrz  olimpijski z Londynu w kategorii do 62 kg Kim Un Guk, po zaliczeniu pierwszego podejścia w podrzucie, spalił dwa następne (wygrał rwanie) i został wyprzedzony o 1 kilogram przez 20-letniego Chińczyka Chen Li Juna, a Ri Jon Hwa, która miała stoczyć pojedynek o złoto z Chinką Wei Deng, spaliła wszystkie trzy próby w podrzucie. Jej rywalka zresztą też i mistrzynią została ta trzecia... Tajwanka Kuo Hsing Hun.

Dzień wcześniej w ekipie z Korei euforia mieszała się ze smutkiem. Om Yun Chol mistrz olimpijski z Londynu w kategorii do 56 kg, zapewnił sobie wygraną już pierwszym podejściem w podrzucie i postanowił atakować rekord świata w tym boju. Próba była jednak tak nieszczęśliwa, że Koreańczykowi ręka wykręciła się na drugą stronę. Atleta pokazał jednak wielki hart ducha. Pomimo bólu, z ręką na temblaku stawił się na podium i odebrał złote medale oraz wysłuchał swojego hymnu, salutując drugą, zdrową kończyną.

W ogóle jak na razie salutowanie jest najpopularniejszym gestem wrocławskich mistrzostw. To nie dziwi, bowiem wszyscy Koreańczycy i chyba także wszyscy Chińczycy są żołnierzami.

Żołnierzem jest też wspomniany przez nas kilka dni temu Zygmunt Smalcerz, mistrz olimpijski z 1972 roku, który nominację na pułkownika Wojska Polskiego, odbierał w dresie reprezentacji USA, której aktualnie jest trenerem.

Smalcerz spotkał na trybunach we wrocławskiej hali znanego mu z 1972 roku Tuvię Sokolsky'ego. Urodzony w lwowskim getcie w 1942 roku Sokolsky, mieszkał potem w Wałbrzychu, był zawodnikiem tamtejszego Górnika Thoreza, a także reprezentantem Polski juniorów. Został jednak zmuszony do wyjazdu do Izraela i 1972 roku podczas igrzysk był trenerem ciężarowców tego kraju. Znalazł się wśród sportowców, których uwięzili jako zakładników (a potem zamordowali) terroryści palestyńscy z organizacji "Czarny Wrzesień". Sokolsky'emu udało się uciec, wyskakując przez okno.

"Okno" do czołówki otworzyła sobie być może we wtorek Joanna Łochowska. Polka trochę szczęśliwie (spalone boje dwóch faworytek) zajęła w dwuboju szóste miejsce, jednak trzeba podkreślić, że robiła co mogła, aby osiągnąć jak najlepszy wynik. Poprawiła o 5 kg swój rekord życiowy w podrzucie, a w dwuboju nawet o 7 kilogramów.

A propos rekordów, to już czterokrotnie były atakowane najlepsze w historii wyniki na świecie. Jak na razie rekordy, jakoś się bronią, ale spokojnie. Padną.

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl