W czwartek Rada Miejska Wrocławia zaakceptowała porozumienie pomiędzy magistratem a Zygmuntem Solorzem. Przejęcie przez miasto kontroli nad Śląskiem nie zmienia sytuacji spółki w świetle przepisów, którymi posługuje się komisja licencyjna przy PZPN. Zmienić ją może dopiero dofinansowanie klubu.
Zawarte przed tygodniem porozumienie pomiędzy obydwoma właścicielami uspokoiło sytuację, w jakiej znalazł się Śląsk. Do tego momentu wielu obawiało się utraty licencji przez piłkarski klub, choć tak naprawdę w trakcie rozgrywek, groziło to Śląskowi jedynie w przypadku zrealizowania się skrajnych scenariuszy – orzeczenia przez sąd upadłości likwidacyjnej lub zlicytowania przedsiębiorstwa klubu za długi. Taką opinię potwierdza Krzysztof Sachs – szef Komisji Licencyjnej PZPN, na co dzień działający we Wrocławiu
– Chciałbym na początku zrobić zastrzeżenie, o którym staram się zawsze przypominać i o którym media niestety zwykle zapominają. Ze względu na współpracę mojej firmy z miastem Wrocław nie biorę udziału w postępowaniu dotyczącym Śląska. Komisja licencyjna prowadzi postępowanie i podejmuje wszystkie decyzje bez mojego udziału. Wynika to zarówno z przepisów licencyjnych, jak i z elementarnych zasad dotyczących unikania konfliktu interesów. Natomiast, oczywiście, uważnie obserwuję rozwój wydarzeń związanych z WKS i staram się tłumaczyć zawiłości procedury licencyjnej w tym kontekście – mówi Sachs.
Jednak nawet jako obserwator stwierdza on, że media przedstawiały sytuację Śląska zbyt dramatycznie. Klub oczywiście ma obecnie licencję na grę w Ekstraklasie i jej utrata, jeśliby nie doszłoby do jakichś skrajnych wydarzeń, Śląskowi w zasadzie nie groziła.
Obecnie sytuacja się normalizuje, niemniej jednak wiele wskazuje na to, że Śląsk może zostać ukarany za naruszenie licencyjnych reguł gry. Komisja wszczęła postępowanie, które ma wyjaśnić, czy klub nie złamał przepisów podręcznika licencyjnego.
Przyczyny ukarania Śląska mogą być dwojakie. Po pierwsze, Śląsk dostał licencję na grę w europejskich pucharach w trybie odwoławczym na podstawie dokumentów, które były de facto zapewnieniami akcjonariuszy o zgodnym finansowaniu klubu, nieprowadzeniu egzekucji zobowiązań w stosunku do akcjonariuszy oraz gwarancją niedoprowadzenia klubu do utraty płynności finansowej. Członkowie Komisji będą w kontekście najnowszych wydarzeń w Śląsku wyjaśniać, czy nie doszło do przyznania licencji UEFA na podstawie nieprawdziwych oświadczeń.
Drugim problemem jest kwestia obowiązku bezzwłocznego informowania organów licencyjnych przez kluby, które otrzymały licencje na grę w Ekstraklasie, o wszystkich zdarzeniach, które istotnie zmieniają sytuację finansową klubu i powodują, że prognoza finansowa złożona w dokumentach licencyjnych staje się nieaktualna.
Choć Sachs nie chce potwierdzić, o jakie zdarzenia chodzi, można się domyślać, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy w Śląsku wydarzyło się sporo sytuacji, o których komisja powinna być na bieżąco informowana: wniosek o zlicytowanie przedsiębiorstwa złożony do sądu, wystąpienie przez Polsat do klubu z roszczeniem o zwrot 30 mln złotych za prace na gruncie przy Stadionie Wrocław, wniosek zarządu klubu o postawienie spółki w stan upadłości układowej czy wystąpienie przez MPWiK o natychmiastową spłatę przez Śląsk pożyczki w wysokości 4 mln złotych. Komisja będzie wyjaśniać, czy doszło w tym zakresie do naruszenia podręcznika licencyjnego.
– W tej chwili trudno wyrokować, czy i jakie decyzje podejmą moi koledzy z komisji. Wiem, że obecnie czekają na szczegółowe wyjaśnienia ze strony klubu. Posiedzenie komisji planowane jest na 22 października i wtedy być może będą jakieś konkretne rozstrzygnięcia – mówi szef komisji.
Sachs zwraca też uwagę, że sam fakt zmiany struktury właścicielskiej spółki niczego z punktu widzenia komisji licencyjnej nie zmienia. Z perspektywy spółki, to że ktoś komuś sprzedał jej akcje, ani poprawia, ani nie pogarsza jej standingu finansowego. Spółka jest przedmiotem, a nie stroną tej transakcji. Dla komisji ważna jest sytuacja finansowa spółki, jej płynność, zdolność do regularnego spłacania zobowiązań, a niekoniecznie struktura akcjonariatu. To te elementy oceniane są w corocznym procesie licencyjnym.
Innymi słowy – to nie zmiana właściciela, ale ewentualne dofinansowanie klubu, czy to w formie pożyczki, kapitału czy umowy sponsorskiej, może dopiero poprawić sytuację Śląska i zapewnić mu bezproblemowe przejście procesu licencyjnego na kolejny sezon. Sam fakt przejęcia przez miasto 100% udziałów tego nie gwarantuje. Ale jeśli miasto jako samodzielny właściciel Śląska zapewni zastrzyk finansowy, który pozwoli w pełni odzyskać klubowi płynność finansową, to z pewnością oddali to ewentualne licencyjne problemy WKS.
Wydaje się, że podjęcie przez miasto takiego działania jest konieczne jak najszybciej.
AL