Ponad godzinę trwało uroczyste otwarcie mistrzostw świata w podnoszeniu ciężarów, które rozpoczęły się w niedzielę w Hali Stulecia we Wrocławiu, tym samym obiekcie, który 100 lat temu także gościł najlepszych siłaczy świata.
Oficjalnego otwarcia mistrzostw dokonał prezes Światowej Federacji Podnoszenia Ciężarów (IWF) Tamas Ajan, który wspomniał nieżyjących już działaczy IWF: najlepszego polskiego sztangistę w historii, a potem prezydenta Europejskiej Federacji Waldemara Baszanowskiego oraz byłego szefa PZPC Janusza Przedpełskiego. Ajan cieszył się, że impreza odbywa się 100 lat po mistrzostwach w tej samej hali oraz podkreślał tradycyjne braterstwo polsko-węgierskie.
W imieniu władz Wrocławia wszystkich gości powitał wiceprezydent Maciej Bluj. - To wielki zaszczyt gościć tak wspaniałych zawodników i zawodniczki. Wrocław będzie przez tydzień światową stolicą podnoszenia ciężarów i życzę wszystkim wspaniałych wrażeń, dobrych wyników i świetnych wspomnień. Dziękuję Szymonowi Kołeckiemu za świetną współpracę przy organizacji tej imprezy – powiedział Bluj.
Sam Szymon Kołecki skupił się na złożeniu podziękowań wszystkim, dzięki którym mistrzostwa mogły się odbyć właśnie we Wrocławiu. - Dziękuję bardzo wam wszystkim. Bez was tych mistrzostw by tu nie było - mówił prezes PZPC.
Ostatnią bardzo miłą uroczystością było nadanie stopnia pułkownika Wojska Polskiego trenerowi reprezentacji USA. Jest nim mistrz olimpijski w wadze muszej z igrzysk olimpijskich w Monachium (1972) Zygmunt Smalcerz. Pan Zygmunt był trenerem polskiej reprezentacji, ale po igrzyskach w Pekinie, nie przedłużono z nim umowy. Więc skorzystał z propozycji federacji USA i jest trenerem kadry tego kraju od trzech lat. Ma podpisany kontrakt do igrzysk w Rio de Janeiro.
Jeszcze zanim rozpoczęła się ceremonia otwarcia, rozdano pierwsze medale mistrzostw. Rywalizowały o nie panie ważące nie więcej niż48 kg, a wśród nich Marzena Karpińska. Polka, której 10 dni temu skończyła się 16-miesięczna karencja za stosowanie dopingu była w zasadzie jedyną wśród kobiet naszą nadzieją na zdobycie medalu. Nie udało się. Marzena zarówno w rwaniu jak i w podrzucie zaliczyła po jednym podejściu, uzyskując wyniki o kilka kilogramów gorsze od własnych rekordów życiowych.
Dało jej to w sumie piątą lokatę z rezultatem w dwuboju175 kg(78+97) i miano najlepszej Europejki. Wygrała obrończyni tytułu sprzed dwóch lat Chinka Ya Yun Tan -199 kg(84+115) przed zawodniczką z Korei Chun Hwa Ryang 186 (81+105).
Karpińska jednak zamierza wkrótce powalczyć także z nimi. Jest pełna zapału i wierzy, że na igrzyskach w Rio de Janeiro będzie walczyć o złoto. - Nie widziałam wcześniej tych trzech medalistek, a znam swoje zawodniczki, bo startuję już od 9 lat. Ja się nie boję Chinek. To one mają się mnie bać, bo we mnie brzmi energia i w końcu eksploduje ! - nieco buńczucznie zapowiedziała Marzena.
Mistrzostwa potrwają do 27 października. Program zawodów można znaleźć tutaj.
AL