Inuka ma 4 lata, więc już najwyższy czas, by znalazła partnera i została mamą. Koordynator gatunku uznał, że najlepszym kandydatem na przyszłego tatę jest Melman mieszkający w zoo w Amsterdamie.
Miejmy nadzieję, że Inuka i Melman doczekają się potomstwa, bo żyrafy siatkowane są gatunkiem zagrożonym wyginięciem. W ogrodach zoologicznych prowadzi się ich hodowlę zachowawczą w taki sposób, by zwiększyć liczebność tych pięknych zwierząt i utrzymać jak najzdrowszą i jak najbardziej różnorodną genetycznie populację.
Inukę żegnała m.in. jej opiekunka, Agnieszka Chałupka.
Mamą Inuki (jej imię w języku suahili oznacza „zapach”), jest Imara („silna”), a tatą Rafiki („przyjaciel”)
No to w drogę!
Inuka wyjechała z wrocławskiego zoo wczoraj około godz. 18.30. Do Amsterdamu dotarła dzięki firmie z Holandii, która specjalizuje się w przewożeniu takich zwierząt.
Zobacz na filmie przygotowanym przez wrocławskie zoo jak rozpoczęła się podróż żyrafy.
Trasa również nie była przypadkowa: zanim wyruszy się z żyrafą w drogę, trzeba sprawdzić, czy nie ma na niej np. niskich mostów, wiaduktów albo innych niespodzianek. Tak było i w tym przypadku.
– Na wszelki wypadek zawsze opracowuje się także plan kryzysowy i ustala, które ogrody zoologiczne na trasie byłyby w stanie przyjąć zwierzę w razie jakichś komplikacji – mówi Wojciech Stachowiak.
Do każdego transportu trzeba podejść indywidualnie
Inuka nie jest jedynym zwierzęciem, które odbyło (albo będzie odbywać) taką podróż: niemal codziennie jedne zwierzęta odjeżdżają, inne przyjeżdżają. To m.in. dlatego, że ogrody, które prowadzą hodowle zachowawcze, wymieniają się nimi, by miały szansę na zdrowe potomstwo (chodzi o urozmaicenie puli genetycznej). W przypadku najbardziej zagrożonych gatunków, o tym, gdzie trafi konkretne zwierzę, decyduje koordynator gatunku.
– Do każdego transportu trzeba podejść indywidualnie, bo każde zwierzę ma inne wymagania. Inaczej przewozi się powiedzmy nosorożca, inaczej rekina, jeszcze inaczej puchacza. Inaczej przygotowuje się zwierzę do transportu lądowego, a inaczej do lotniczego – mówi Wojciech Stachowiak.
Za każdym razem wiąże się z tym mnóstwo formalności, uzgodnień, pozwoleń, dokumentów.
Przyjechał rekin, wyjechały płaszczki
W ostatnim czasie do wrocławskiego zoo przybył m.in. ponad 2-metrowy rekin, a wyjechały płaszczki, o których pisaliśmy naszym portalu. Podróż odbył także kotik afrykański, wyjechały sowy śnieżne.
Zwierzęta, które potrzebują wody, podróżują w specjalnym Tirze wyposażonym w baseny, wypełnione wodą, która ma identyczne parametry jak woda w zbiorniku, w którym wcześniej pływały.
By planując transport, nie wyważać za każdym razem otwartych drzwi, pracownicy ogrodów wymieniają się swoimi doświadczeniami, sprawdzają, jak robiono to wcześniej. Specjaliści od transportu biorą pod uwagę także informacje od opiekunów na temat pasażera: czy jest spokojny, czego może się wystraszyć, w jakim stopniu jest w stanie współpracować.
Przez całą podróż dzięki systemowi GPS wiedzą, gdzie jest dane zwierzę, a gdy dociera do celu, dostają informację, jak przebiegła podróż i jak zwierzę zachowuje się w nowym miejscu.
– Najważniejszy jest dla nas dobrostan zwierząt, dlatego robimy wszystko, by podróże przebiegały jak najsprawniej – mówi Wojciech Stachowiak. W zoo pracuje od marca tego roku, jednak transportem zwierząt zajmował się już wcześniej. Przewoził m.in. niedźwiedzie z objętej działaniami wojennymi Ukrainy i wilki z likwidowanego zoo w Szwecji.
Ile żyraf zostało we wrocławskim zoo?
Po wyjeździe Inuki we wrocławskim zoo są 3 żyrafy, samiec Rafiki (tata Inuki) i 2 samice, Shani i Nadira. Można je podziwiać na wybiegu razem z 7 zebrami Chapmana. Warto przyjść na karmienie pokazowe, które przy ładnej pogodzie odbywa się od poniedziałku do soboty o godz. 9:15.