Do zdarzenia doszło w nocy ze środy na czwartek (z 22 października na 23 października) ok. godz. 00:40.
Ranna strażniczka miejska trafiła na SOR
O incydencie poinformował dziś (23 października) w mediach społecznościowych prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
Napastnik porzucił na miejscu puszkę spreju. Zabezpieczono także rozklejane przez niego plakaty.
- Poszkodowana strażniczka, Pani Ewa, od wielu lat pracuje w naszej Straży Miejskiej. Ja od 20 lat pracuję na rzecz naszego Wrocławia, ale takiej skali przemocy, jaką możemy dostrzec - nie pamiętam - napisał prezydent Jacek Sutryk.
Oświadczenie Jacka Sutryka w sprawie incydentu znajdziecie tutaj.
Prezydent Wrocławia zwraca w nim uwagę m.in. na polityczny kontekst tego aktu przemocy. Na rozklejanych plakatach były, jak się okazało, zdjęcia z jego wizerunkiem.
– I nie chodzi w całej sprawie o mnie, ale o pełzającą coraz bardziej atmosferę oszczerstw, półprawd i kłamstw w naszej przestrzeni publicznej. (...) Nie ma zgody na akty wandalizmu i przemocy w naszym mieście – dodaje Jacek Sutryk.
Sprawa będzie zgłoszona na policję
Aspirant sztabowy Anna Nicer z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu potwierdziła w rozmowie z wroclaw.pl, że informacja o ataku na strażniczkę miejską została przekazana do Komisariatu Policji Wrocław-Stare Miasto. Dziś (23 października) około godziny 15:00 oficjalne zawiadomienie na komisariacie ma także złożyć poszkodowana kobieta.
- Strażniczka składa właśnie zawiadomienie w komisariacie. Czeka ją także wizyta u lekarza, bo pierwszej pomocy udzielono jej w SOR-ze. Rana krwawiła tak obficie, że trzeba było założyć szwy - mówi Waldemar Forysiak, rzecznik prasowy wrocławskiej Straży Miejskiej.
Z informacji przekazywanych przez policję wynika, że w przypadku naruszenia nietykalności osobistej funkcjonariusza publicznego, sprawcy może grozić do 3 lat więzienia.
Więcej informacji podamy wkrótce.