Syn fabrykanta spod Wrocławia
Urodził się 11 października 1884 roku w Złotnikach - wówczas Goldschmieden (miejscowość tę dopiero w 1928 roku włączono w granice Wrocławia). Jego ojciec Henryk Bergius był tutaj właścicielem fabryki chemicznej. Sięgający korzeniami XIX stulecia zakład przemysłowy istnieje zresztą do dziś – Zakłady Chemiczne Złotniki S.A. produkują nawozy sztuczne.
W 1903 roku Fryderyk Bergius ukończył wrocławskie gimnazjum przy placu Teatralnym (Realgymnasium am Zwinger). Musiała być to doskonała szkoła, wśród jej absolwentów znajdziemy bowiem także innego ze śląskich noblistów – Gerharta Hauptmanna.

Studiował we Wrocławiu i w Lipsku. W fabryce ojca zapoznawał się z technologią w dziedzinie chemii.
Zamienił węgiel w płynne paliwo
W latach 1912–1913 dokonał odkrycia, dotyczącego procesów upłynniania węgla i ciężkich olei metodą uwodornienia. Wynalazek ten pozwalał na produkowanie syntetycznego paliwa. W największym skrócie, węgiel zamieniał się w płynne paliwo, po podgrzaniu go odpowiednim olejem i nasyceniu wodorem. Takie paliwo jest droższe niż ropa naftowa, ale potrafi ją skutecznie zastąpić. Wynalazek ten przyniósł Bergiusowi (wraz z Carlem Boschem) Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii.

Przez lata syntetyczne paliwo nie miało zbyt dobrej prasy. Wykorzystywane było przez dwa zbrodnicze reżimy. W latach 40. XX wieku stosowała je III Rzesza, odcięta przez aliantów od dostaw ropy. Z podobnych względów jego produkcję rozwinięto też w RPA, w czasach apartheidu. Było także drogie. Przez długie dekady wydawało się, że odeszło już do lamusa historii.
Kto wie, czy nie powróci jednak jeszcze w nowocześniejszym wydaniu. Koncerny paliwowe prowadzą już bowiem badania nad niskoemisyjnym syntetycznym paliwem, które pomagałoby zmniejszyć emisję CO2.

Wróćmy jednak jeszcze na chwilę do Fryderyka Bergiusa.
Cukier, alkohol i drożdże z drewna
Wrocławski uczony zajmował się również procesami scukrzania drewna (hydroliza celulozy, „metoda Hägglunda-Bergiusa”) oraz otrzymywania fenolu i glikolu. Cukier z drewna produkowany był w Nadrenii. Przetwarzano go następnie na alkohol i drożdże. Pomogło to Niemcom w czasie wojny w zakresie zaopatrzenia w żywność. Glikol ma do dziś szerokie zastosowania, m.in. w klimatyzatorach czy pompach ciepła.
Doceniany w środowisku naukowym (poza Nagrodą Nobla, otrzymał także m.in. doktorat honoris causa Uniwersytetu Harvarda), zawodowo - szczególnie u schyłku życia - miał mniej szczęścia.
Po II wojnie światowej nie mógł znaleźć żadnej pracy w swoim zawodzie. Odmawiały mu koncerny w całej Europie. Wyemigrował do Argentyny, zmarł w Buenos Aires 30 marca 1949 roku.