Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Jedyna taka akcja społeczna poza terytorium Ukrainy
– Jesteśmy pierwszym miastem poza terytorium Ukrainy, gdzie siłami wolontariuszy produkuje się drony dla ukraińskiej armii. W żadnym państwie, w żadnym mieście tego nie robią. Wrocław jest pierwszy – podkreśla Stanislav Akimchev, lider grupy Foreign Front.
Dokumentację i know-how dostarczyła ukraińska armia, w ramach projektu Prometeus – narodny dron. Najpierw wolontariusze przeszli kilkutygodniowy kurs online. Zebrali pieniądze dzięki zrzutce, kupili niezbędne podzespoły. Teraz ruszają z produkcją.

– Mamy współpracę z naszymi żołnierzami, którzy się tym zajmują. Oni oblatują te drony, testują. I zawsze podpowiadają, jeśli mamy wątpliwości jak coś zrobić. Służą wsparciem – mówi Bohdan, jeden z chłopaków montujących drony w budynku harcerskiej stanicy.
Montaż takiego drona zajmuje tylko parę godzin. Koszt? - Jak przekonują w Foreign Front - trzykrotnie mniej, niż gdyby kupować gotowy produkt.
Zrzutka na podzespoły
Większość podzespołów sprowadza się z Azji. Idą do Polski 3-4 tygodnie. To wąskie gardło. Żeby móc produkować drony, trzeba mieć nieprzerwane dostawy części.
Jak najlepiej można wam pomóc? – pytam drugiego z mężczyzn montujących drony.
– Najważniejsze to wpłaty. Bo to wszystko kupuje się, w większości z Chin. Też jakby ktoś nie chciał nas wesprzeć pieniędzmi, to może po prostu kupić dla nas konkretne części: ramę, kamerę czy kontroler. Jak się z nami skontaktuje, my możemy zrobić listę tych części, których aktualnie potrzebujemy. Może nam je potem dostarczyć osobiście albo do paczkomatu – mówi Oleksandr.

Zrzutkę na drony znajdziecie pod tym adresem.
Przydadzą się też ręce do pracy
Każdy kto miałby na to ochotę, może także pomóc w produkcji. Na wagę złota są inżynierowie i programiści (drony wymagają także zaprogramowania), osoby znające się trochę na dronach. Ale montażu może nauczyć się każdy. W Foreign Front pokażą co i jak, nauczą.
W każdą niedzielę do pracy w Foreign Front przychodzi około 70 osób. Większość to wrocławscy Ukraińcy. Jest też paru Białorusinów, czasami w pomoc włączają się Polacy. Grupa jest otwarta na nowych ludzi.
Tak, trochę się boimy
Pytam jedną z dziewczyn w stanicy, czy nie boją się o swoje bezpieczeństwo. Jest coraz więcej hejtu. Dwa tygodnie temu ABW zatrzymało we Wrocławiu rosyjskiego agenta. Praca dla ukraińskiego wojska to pewne ryzyko.
– Tak, trochę się boimy. Zmieniamy miejsce, w którym będziemy składać drony. Nie będziemy pracować nad nimi tu, w stanicy. Ale mamy do takiego wolontariatu nieporównanie lepsze warunki, niż ludzie w Ukrainie. Nam nie spadają na głowy bomby – mówi.
Świece okopowe i siatki na drony
Tymczasem w stanicy harcerskiej na Biskupinie kończy się sezon produkcji świec okopowych. Przed budynkiem płoną ogniska. W wielkich metalowych beczkach topi się parafina. Wokół kłęby dymu i uwijający się przy pracy wolontariusze. Tylko tego dnia powstanie tutaj około 12 tysięcy świec.

Wynalazek jest bardzo prosty. Metalowa puszka, a w niej zwinięte ciasno pasma kartonu, zalane parafiną. Taka świeca polowa daje człowiekowi ciepło przez 5 godzin. W okopach, w pozbawionych elektryczności i okien zabudowaniach, jest zimą na wagę złota.
W zbieraniu puszek, kartonu, parafiny, pomagali przez dwie zimy polscy sąsiedzi. Mobilizowali się w szkołach, biurach, kościołach. W Foreign Front dziękują teraz Polakom z Wrocławia za tę pomoc. Może okazać się jeszcze potrzebna.
Na razie sezon na świece się kończy, ważne będą teraz drony.

Ale to nie jedyna rzecz, jaką robili wrocławscy wolontariusze. Podczas powodzi w Chersoniu spowodowanej wysadzeniem przez Rosjan tamy, organizowali wysyłkę darów dla powodzian. Dostarczyli także na front kilkadziesiąt siatek do przechwytywania dronów.
– Zrobiliśmy je z sieci rybackich. Dostaliśmy je za darmo. Przyjechały mokre, z tymi wszystkimi bojami, jeszcze jakieś kraby w sieć zaplątane. Poprzycinaliśmy je do odpowiednich rozmiarów i daliśmy chłopakom na wojnę, którzy łapią drony wroga. Oni rozciągają takie siatki na swoich pozycjach, już parę dronów złapali. A boje oddaliśmy tu harcerzom – mówi Oksana, jedna z organizatorek akcji Foreign Front.
DronoBon, czyli rabat za wpłatę na drony
Foreign Fornt wspiera już także kilka wrocławskich firm. Dzięki temu każdy kto wpłaci co najmniej 50 złotych na produkcję dronów, może otrzymać zniżkę na ich usługi. Zniżki są różne, zależnie od firmy. Ktoś daje 50 proc., ktoś 20 proc., a jeszcze ktoś rabat na konkretną kwotę. Na razie są tu m.in. dwa salony urody, klub bilardowy, przewodnik po Wrocławiu czy fotograf.
– Chcemy w ten sposób uczynić tę zrzutkę atrakcyjniejszą. Zapraszamy oczywiście do współpracy lokalne firmy, nie tylko te ukraińskie – dodaje Polina, jedna z organizatorek akcji Foreign Front.
Gdzie ich znaleźć?
Najłatwiej skontaktujecie się z Foreign Front za pomocą mediów społecznościowych:
Możecie również napisać maila na: foreign.front(at)gmail.com.