Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Dominik Dobrowolski - ekolog z Wrocławia, pierwszy raz popłynął w samotną podróż do Berlina pięć lat temu. Trasa przez Odrę i Szprewę była tak fascynująca, że chciał pokazać ją szerzej. Tak powstały spływy kajakowe WroBer łączące szlakiem rzek Odry i Szprewy dwa miasta: Wrocław i Berlin.
Kilkanaście miast, śluzy rzeczne, dzika przyroda
Meandrująca dzika rzeka Szprewa, do której kajakarze dostali się z Odry, aby płynąć dalej do Berlina, porównywalna jest do polskiej Rospudy. To rezerwat przyrody, po którym tylko kajaki mogą pływać. Tegoroczna wyprawa na dystansie około 400 kilometrów wystartowała 24 czerwca z Wrocławia. Po 10 dniach dotarła do Berlina. Na brzegu całej trasy spotkać można było sarny i jelenie, orły bieliki i rybołowy.
- To forma spędzania wakacji, jeszcze mało popularna. Warto to zmienić, bo nie wymaga dużych inwestycji. Tak jak do Berlina, podróżować kajakiem można w wiele miejsc w Europie i są to niesamowite przygody. Podobnie też jak z innych części Europy dopłynąć można do Wrocławia - mówi Dominik Dobrowolski.

Taka wyprawa jest bardzo różnorodna. Podczas ostatniego spływu do Berlina było pływanie po miastach, kanałach, śluzach i dzikich terenach, gdzie mogą poruszać się tylko kajaki. Ekolog przyznaje, że co roku stara się zaplanować wyprawę trochę innym szlakiem, dodaje przy okazji, że odcinki są dostosowane do różnego doświadczenia uczestników.
- Warto jednak się rozgrzać przed wyprawą. Kilka dni popływać, potrenować w siedzeniu w jednym miejscu nasze cztery litery. My podczas spływu do Berlina płynęliśmy średnio 40 kilometrów dziennie - opowiada ekolog.
Biwak rozbijali na brzegu, w lesie, albo w przybrzeżnych marinach, gdzie są pola namiotowe, dostęp do prądu. Gościli też w miejscach, gdzie ekolog był już wcześniej, bo podczas projektu Recykling Race przez 15 lat opłynął sporo rzek. Przez wiele lat pływania po rzekach zapoznał okolicznych mieszkańców, którzy wspierają kajakarzy.
Jedyne, co zostaje, to odcisk stopy na piasku i kilwater za łódką
Ideą całej wyprawy jest promowanie turystyki wodnej, ale przede wszystkim świadomej ekologicznej postawy. Miejsca biwakowania są sprzątane przez uczestników za każdym razem, a jedyny pozostawiony ślad to odcisk stopy na piasku.
- Spotykaliśmy się z samorządami i mieszkańcami. Rozmawialiśmy z nimi o ekologii, o wyprawach kajakowych - mówi ekolog. Dodaje, że mieszkańcy chętnie wspomagali uczestników wyprawy i przynosili na przykład jedzenie.
Tradycyjnie spływ wystartował z okolic mostu Rędzińskiego we Wrocławiu. W tych akcjach bierze każdorazowo udział około 50 osób. Ludzie przyłączają się też w trakcie, aby popłynąć tylko fragment trasy. W tegorocznym spływie udział wzięły osoby z całej Polski.
Ze spływu powstał film i mnóstwo zdjęć. Będzie spotkanie w Odra Centrum
O tym, co robiły lisy na brzegu, jak Bigos pilnował na dziobie kajaka całej wyprawy i wiele innych opowieści posłuchać będzie można podczas otwartego spotkania w Odra Centrum (wybrzeże Juliusza Słowackiego 5B) już 23 lipca o godzinie 18.00. Zaprezentowany zostanie wtedy film dokumentujący wyprawę oraz zdjęcia.
Zobaczcie jak wyglądała wyprawa: