Hiszpan w ostatnich tygodniach spisuje się wybornie. Śląsk rozegrał w sierpniu cztery spotkania. Zaczęło się niezbyt dobrze, bo od dotkliwej porażki ze Stalą Mielec. Pomimo gorszego meczu, kapitan WKS-u i tak zdobył gola. W 90. minucie trafił do bramki z rzutu karnego.
Kolejne spotkania należą już do tych, które kibice Śląska będą wspominać długo. Zwycięska seria zaczęła się od spotkania z Lechem Poznań. Przy owacji ponad 20 tysięcy kibiców Exposito zagrał koncertowo i poprowadził zespół do wygranej. Dwukrotnie wyprowadził Wojskowych na prowadzenie, a do tego zagrał fantastyczną piłkę do Patryka Szwedzika. Ten ustalił rezultat spotkania na 3:1.
Na drugą wygraną wrocławian nie trzeba było długo czekać. W Łodzi Śląsk zagrał bardzo mądry mecz i po golach Nahuela oraz Paluszka wypunktował Widzew. Choć kapitan nie wpisał się tamtego dnia na listę strzelców, to i tak był doceniany za kapitalne pojedynki indywidualne, absorbowanie obrońców czy kreowanie akcji.

Wrzesień jak sierpień? Exposito się nie zatrzymuje
Fantastyczny sierpień zwieńczył kolejny dobry mecz w Szczecinie. Śląsk ponownie pokazał, że dobrze czuje się na stadionie Portowców i wywiózł ze Szczecina trzy punkty. Exposito miał swój udział przy obu bramkach. Najpierw posłał groźną piłkę w pole karne, która po wybiciu Danijela Loncara wpadła wprost pod nogi Petra Schwarza, a ten strzelił na 1:0. W końcówce spotkania Hiszpan znakomicie wypuścił Piotra Samca-Talara. 21-latek ustalił wynik meczu i przypieczętował kolejną wygraną Wojskowych.
Exposito już trzy razy (dwukrotnie w sierpniu) znalazł się w „jedenastce kolejki”. Na koncie ma już łącznie sześć strzelonych bramek oraz dwie asysty.

W nowy miesiąc 27-latek także wszedł perfekcyjnie. W niedzielę na Tarczyński Arenie ponownie ustrzelił dublet i był kluczowym zawodnikiem meczu z Jagiellonią Białystok.
– Oczywiście jesteśmy zmęczeni po trzech meczach w trakcie tygodnia, ale na szczęście byliśmy przygotowani i jesteśmy teraz szczęśliwi. Mamy dwa tygodnie na odpoczynek i wrócimy w jeszcze lepszej formie – komentował po starciu z białostoczanami.