wroclaw.pl strona główna Najświeższe wiadomości dla mieszkańców Wrocławia Dla mieszkańca - strona główna

Infolinia 71 777 7777

°C Pogoda we Wrocławiu
Ikona powietrza

Jakość powietrza:

brak danych z GIOŚ

wroclaw.pl strona główna
Reklama
  1. wroclaw.pl
  2. Dla mieszkańca
  3. Aktualności
  4. Niezwykłe odkrycie wrocławskiej archeozoolożki i jej zespołu
Kliknij, aby powiększyć
Kolaż 3 zdjęć. Od lewej: wykopaliska na cmentarzu zwierząt w Berenike w Egipcie, szczątki psa pochowanego z wielką troską 2 tys. lat temu, szefowa zespołu, który prowadzi w Berenike badania, dr hab. Marta Osypińska, archeozoolożka z Uniwersytetu Wrocławskiego
Kolaż 3 zdjęć. Od lewej: wykopaliska na cmentarzu zwierząt w Berenike w Egipcie, szczątki psa pochowanego z wielką troską 2 tys. lat temu, szefowa zespołu, który prowadzi w Berenike badania, dr hab. Marta Osypińska, archeozoolożka z Uniwersytetu Wrocławskiego

Twardzi faceci, żyjący 2 tysiące lat temu w skrajnie trudnych warunkach – rzymscy centurioni stacjonujący między pustynią a morzem – sprowadzali z różnych stron świata śnieżnobiałe, długowłose koty, małe małpki i puszyste miniaturowe szpice. Opiekowali się nimi z wielką troską i opłakiwali je, gdy umierały. Odkrył to międzynarodowy zespół naukowców kierowany przez dr hab. Martę Osypińską, archeozoolożkę z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Reklama

Beata Turska: Centurioni z czasów Nerona, Kaliguli i innych rzymskich cesarzy nie kojarzą się raczej z łagodnością i empatią. Skąd wiadomo, że byli dobrzy dla swoich zwierząt i że w ogóle mieli je obok siebie tak daleko od domu?

Dr hab. Marta Osypińska: Dowodów na to dostarczyło nam – i wciąż dostarcza – unikalne cmentarzysko pupili z I i II wieku, które odkryliśmy w Berenike nad Morzem Czerwonym w Egipcie w 2012 roku i badamy do dzisiaj. Odnaleźliśmy tam już kilkaset grobów zwierząt, głównie kotów, ale również małpek i psów. Niedawno byliśmy tam już po raz kolejny. Na razie nie możemy się pochwalić najnowszymi odkryciami, bo w Egipcie obowiązuje 3-miesięczne embargo na takie informacje.  O tym, czy i kiedy możemy to ogłosić, zadecyduje egipskie Ministerstwo Starożytności.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Dr hab. Marta Osypińska, archeozoolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. Kieruje międzynarodowym projektem Nie-ludzie w społeczności Berenike. Dane archeozoologiczne w dyskursie dotyczącym tożsamości i wartości w antyku</p> Z archiwum
Dr hab. Marta Osypińska, archeozoolog z Uniwersytetu Wrocławskiego. Kieruje międzynarodowym projektem Nie-ludzie w społeczności Berenike. Dane archeozoologiczne w dyskursie dotyczącym tożsamości i wartości w antyku

Międzykontynentalny „hub” sprzed 2 tys. lat

Proszę więc opowiedzieć o tym, o czym można już mówić. Zacznijmy od początku: co rzymscy legioniści robili w Berenike?

W I wieku naszej ery, gdy Egipt był pod panowaniem rzymskiego imperium, położony nad Morzem Czerwonym podupadły port w Berenike stał się międzykontynentalnym „hubem”, w którym przez kilka miesięcy w roku (w porze sprzyjającym żeglarzom monsunów) przeładowywano ekskluzywne towary.

Skąd i dokąd płynęły?

Dostarczane na pokładach statków przyprawy, luksusowe tkaniny czy egzotyczne drewno z Azji, Arabii i Afryki Wschodniej wysyłano stamtąd karawanami do Aleksandrii, a potem do Rzymu. W odwrotną stronę, czyli z Rzymu w świat, płynęły - z przystankiem w Berenike - marmurowe posągi i wino. Rzymscy legioniści dozorowali przeładunek tych skarbów i strzegli portu przed bandytami. Ich dowódcy, centurioni, jako zaufani ludzie cesarza mieszkali w luksusowych, budowanych na wzór rzymski domach, jednak tak naprawdę tkwili w samym środku niczego. Teren ten jest zresztą trudno dostępny do dziś.

Koty, małpki, psy

Opiekowali się zwierzętami, żeby odpędzić samotność?

Spróbujmy to sobie wyobrazić: są na skraju świata, z dala od cywilizacji, bez żon, dzieci, kochanek, znajomych. Wokół nich jest tylko słony piach, nawet wodę pitną muszą dostarczać im karawany osiołków, bo do Berenike można się dostać tylko od strony morza albo wędrując przez pustynie i góry. Przywożone z różnych stron świata zwierzęta – m.in. białe, długowłose koty, oswojone żbiki, psy najróżniejszych odmian,  w tym maleńkie pieski w typie pomeranianów, czyli znanych i dzisiaj puszystych szpiców miniaturowych, a także małpki, głównie makaki królewskie i czepkowe z Indii – z pewnością nie były zwierzętami użytkowymi.

Miały umilać centurionom czas...

Tak, ale były też symbolem ich statusu, tak samo jak sprowadzane zza morza wina czy wykwintna zastawa. Centurioni stanowili ówczesną elitę, więc do elity należeli również ich podopieczni. Kluczowe jest jednak to, że traktowali te zwierzęta jak członków rodziny, dbali o nie, starali się dobrze karmić, leczyli, a gdy umierały, chowali je z wielką czułością.

Cmentarz pupili

Co odkryliście na cmentarzu dla zwierząt?

Psy i koty pochowano tak, jakby spały i to w sposób charakterystyczny dla swojego gatunku: koty zwinięte w kłębek, psy na boku. Ciało jednego z psów było owinięte w piękną matę z liści palmowych i osłonięte dwoma fragmentami przepołowionej amfory z Cypru w taki sposób, by powstał sarkofag. Podobne pochówki urządzało się wówczas ludziom, więc od razu zrozumieliśmy, że mamy do czynienia z czymś więcej niż ze zwyczajnym miejscem, gdzie zakopywało się ciała padłych zwierząt.  

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Gr&oacute;b psa sprzed 2 tys. lat. Fragmenty przepołowionej amfory tworzą sarkofag</p> fot. Marta Osypińska
Grób psa sprzed 2 tys. lat. Fragmenty przepołowionej amfory tworzą sarkofag

Co wiadomo o tym psie?

Zbadaliśmy jego szczątki bardzo dokładnie. Wiemy, że miał mniej więcej 7 lat,  był sporym, świetnie umięśnionym samcem, a jego wydłużony pysk wskazuje na jedną z ras pierwotnych, w typie podenco, nazywany psem faraona. Wiemy, na co umarł: to książkowy przypadek osteosarkomy  –  raka kości. Wiemy nawet, że tuż przed śmiercią zjadł m.in. kawałki dużej ryby.

Wszystkie psy były chowane w podobny sposób?

Czasem robiono im sarkofagi z fragmentów amfor, czasem wkładano je do ich wnętrza, a czasem owijano ich ciała plecionymi matami albo ozdobnymi tkaninami. Zawsze jednak robiono to z namaszczeniem.

A jak wyglądają groby małpek?

Małpki, uważane w starożytnym Rzymie za półludzi, a właściwie półdzieci, chowano razem z ich zabawkami i wyposażeniem - obrożami z łańcuszkiem, szelkami - czasem tak bogatym, że jedną z nich nazwaliśmy Małpim Królem. Na dno jej grobu czyjeś troskliwe ręce wylały olejek, prawdopodobnie kwiatowy, wyścieliły go wyplataną matą, a przy głowie zwierzęcia ułożyły dwie piękne, opalizujące muszle haliotis z Oceanu Indyjskiego, z jakich do dziś wyrabia się biżuterię. Inną małpkę pochowano z maleńkim prosiaczkiem.

Czy to oznacza, że małpka, będąca czyimś pupilem, miała swojego pupila?

Przypuszczamy, że tak. I nie tylko ona: innym małpkom towarzyszą kocięta, a jedna z nich została ułożona z małym kotkiem tak, jakby trzymali się nawzajem w objęciach.  

Pod czułą opieką twardzieli

A skąd wiadomo, że tymi zwierzętami z troską opiekowano się także wówczas, gdy jeszcze żyły?

Wiele z nich miało wygojone urazy, ślady dawnych złamań. Znaleźliśmy też stare psy bez połowy zębów i ze zwyrodniałym kręgosłupem. Te zwierzęta nie przetrwałyby bez ludzkiej troski. Ale nie tylko w tym rzecz. W żołądkach niektórych kotów były np. pozostałości małych rybek żyjących w rafie koralowej. Ludzie takich nie jedzą, więc łowiono je specjalnie dla nich. By tak się stało, ktoś musiał pomyśleć o tym, że koty mają swoje potrzeby i zadbać o to, by je zaspokoić.

Ekskluzywne naczynia, prywatne listy

Zespół naukowców, którym pani kieruje, zajmuje się kośćmi zwierząt i tym, co można z nich wyczytać. Czy badając cmentarzysko, znajdujecie coś jeszcze?

Zanim odkryliśmy cmentarz zwierzęcy, archeolodzy nazywali to stanowisko śmietniskiem rzymskim i pracowali na nim 20 lat. Cały czas znajdujemy tam coś nowego, na przykład fragmenty sygnowanych amfor z winnic Nerona, ekskluzywne zastawy stołowe z Hiszpanii, rzymskie monety, zapinki do wojskowych płaszczy, resztki wykwintnego i bez wątpienia sprowadzanego z daleka jedzenia: przepiórki, wieprzowinę, wołowinę. Pamiętajmy, że w Berenike przepakowywano towary, więc czasem coś się rozdarło, coś wysypało. Z różnych przedmiotów korzystali też rezydenci. Wszystkie te rzeczy zwieziono na cmentarzysko, gdy wyrównywano i wzmacniano niestabilną wydmę pod budowę cmentarnej kapliczki. Warto podkreślić, że pochowane tam wcześniej zwierzęta z całym szacunkiem przeniesiono wówczas do zbiorowych mogił.

Wśród tych znalezisk jest także prywatna korespondencja legionistów i kupców, uznana przez wydawnictwo „Archeologia Żywa” za największy archeologiczny skarb ubiegłego roku.

Znaleźliśmy listy napisane na papirusach, a także ostrakony, czyli ówczesne sms-y: krótkie wiadomości, często wraz z odpowiedzią na odwrocie, wypisane czarnym atramentem na fragmentach skorup. To bezcenne źródło wiedzy na temat życia ówczesnych ludzi: i tych z Berenike, i ich korespondentów. Znamy nawet niektóre imiona: Haosus, Lucyniusz, Petroniusz.

Kliknij, aby powiększyć
Powiększ obraz: <p>Papirus znaleziony na cmentarzysku zwierząt w Berenike</p> fot. Szymon Popławski
Papirus znaleziony na cmentarzysku zwierząt w Berenike

I czego dotyczą te listy?

Codziennych spraw. Jeden z legionistów nich prosi np. przyjaciela, o to, by przysłał mu z Aleksandrii prosiaka. Tym razem nie chodziło raczej o nowego pupila, a o wieprzowinę, którą rzymscy żołnierze wyjątkowo cenili. Ale o pupilach również jest mowa: „Nie martw się o koty. Zapłaciłem Oursesowi żeby się nimi opiekował” – czytamy w jednym z listów. Gdy kończyła się pora monsunowa, elity opuszczały Berenike, prawdopodobnie zabierając ze sobą psy i małpki, a koty zostawały na miejscu pod opieką, tych, którzy tam zostawali.

Zwierzęta były dla nich ważnymi członkami społeczności

Jaki jest najważniejszy wniosek z badań nad „nie-ludźmi z Berenike”?

Badania wciąż trwają, ale już teraz wiemy, że traktowanie zwierząt do towarzystwa jak członków rodziny czy społeczności nie jest wymysłem naszych czasów. Właśnie tak podchodzili do nich ludzie żyjący 2 tysiąclecia temu.  

***

Badania na ogromnym stanowisku Berenike (Berenike Project), dotyczące pozostałości rzymskiego miasta i portu w Egipcie, są realizowane w ramach polsko-amerykańskiego projektu (Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW i Delaware University).

Dr hab. Marta Osypińska kieruje projektem archeozoologicznym „Nie-ludzie z Berenike”, skupiającym się na badaniu cmentarza zwierząt. Jej zespół ale znajduj także najróżniejsze artefakty, w tym papirusy, które przekazuje do badania innym specjalistom, w ramach konsorcjum naukowego IA UWr – CAŚ UW. Z ramienia CAŚ kierownikiem misji w Berenike jest dr Mariusz Gwiazda.

Uczestnicy projektu Nie-ludzie w społeczności Berenike. Dane archeozoologiczne w dyskursie dotyczącym tożsamości i wartości w antyku.” 

  • Marta Osypińska, Uniwersytet Wrocławski, kierownik projektu, archeozoolog
  • Piotr Osypiński, Instytut Archeologii i Etnologii PAN, archeolog, dyrektor terenowy
  • Iwona Zych, Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW, specjalistka od zabytków wydzielonych
  • Katarzyna de Lellis-Danys, ceramolożka, Muzeum Narodowe w Warszawie, Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW
  • Szymon Popławski, dokumentalista 3D, geodeta, specjalista od architektury, Institute of History of Art, Building Archaeology and Restoration, Vienna University of Technology; Austrian Academy of Sciences, visiting researcher: The Palaces of Avaris and their Semiotics of Space
  • Mahmoud Samir Hussein, konserwator metali, Museum of Egiptian Cyvilisation
  • Kamila Braulińska, fotografka, Wydział Archeologii Uniwersytet Warszawski
  • Colline Sarsabard, weterynarz-anatom, VetAgro Sup, Lyon
  • Steaven Sidenbotham, numizmatyk, Delaware University
  • Rodney Ast, epigrafik, papirolog, Institut für Papyrologie, Universität Heidelberg
  • Renata Kucharczyk, specjalistka od szkieł, Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej UW

Posłuchaj podcastu

Bądź na bieżąco z Wrocławiem!

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się we Wrocławiu. Najciekawsze wiadomości z www.wroclaw.pl znajdziesz w Google News!

Reklama
Powrót na portal wroclaw.pl