Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Historia Neptuna – pierwotnie boga wód słodkich – sięga mitologicznych podań starożytnego Rzymu. Historia Neptuna wrocławskiego zaczyna się znacznie później. Jego figuratywne przedstawienie ustawiono na placu Nowy Targ w końcówce XVIII wieku.

Neptun Jurek. Od niechęci do sympatii
Rzeźba z trójzębem – najpopularniejszym atrybutem Neptuna (wbijając go w ziemię bóg stwarzał rzeki) – była ozdobą fontanny, która na placu zastąpiła nienadającą się do użytku studnię. Całość morskiego przedstawienia składała się z ośmiobocznej niecki, czterech postaci syren i trytonów podtrzymujących muszlę oraz czterech delfinów, z których tryskała woda.
Kamienna figura nie przypadła do gustu mieszkańcom, o czym swojego czasu opowiadał nam urodzony we Wrocławiu Tomasz Sielicki, doktor nauk historycznych. Przypomnimy jego słowa.
Przezywali go ponoć Jurkiem z widłami, ponieważ jego atrybut przypominał im widły do przerzucania gnoju. Niechęci do Neptuna Jurka wyzbyli się jednak, a pejoratywne odczucia przekształciły się w nich w dużą sympatię.
Neptuna wywieźli przed wojną na wieś
Neptun miał nie przetrwać oblężenia miasta w czasie drugiej wojny światowej. Ślad po nim zaginął. Wszyscy myśleli, że przepadł na zawsze, gdy pewnego grudniowego dnia 2022 roku Tomasz Sielicki z grupą historyków i archeologów odkryli fragmenty zaginionej fontanny w dolnośląskiej wsi o nazwie Wielowieś.
Na wzmiankę łączącą rzeźbę z parkiem pałacowym we wsi Tomasz Sielicki natknął się w archiwalnej gazecie z XIX wieku. Okazało się, że oryginalna barokowa figura nie została naprawiona podczas którejś konserwacji fontanny w XIX stuleciu, więc starą wywieziono z Wrocławia, a na jej miejsce ustawiono nową.

Wzmianka w gazecie została sprawdzona w kwerendzie biura dolnośląskiego konserwatora zabytków, autentyczność Neptuna potwierdzili podczas oględzin pracownicy Muzeum Narodowego we Wrocławiu.
„Ku naszemu zdziwieniu Neptun cały czas leżał w zaroślach, a dzisiejsi mieszkańcy pałacu potwierdzili, że jeszcze w latach 60-tych stał w parku, jako cała figura. Niestety podczas jednej z potężnych wichur przewrócił się uległ uszkodzeniu” – przeczytaliśmy wtedy w komunikacie biura wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Fragmenty pierwotnego posągu przewieziono na teren Starego Cmentarza Żydowskiego przy ulicy Ślężnej i są w depozycie Muzeum Miejskiego Wrocławia. Przechodziły badania i konserwację.
Figurę i fontannę chcą odtworzyć w historycznych formach
W kwietniu ubiegłego roku do ratusza wpłynęła petycja o odbudowę fontanny, złożona przez Wrocławskie Towarzystwo Miłośników Historii. „Odnalezione fragmenty [kilkanaście elementów, w tym niekompletna rzeźba - przyp. red.] całkowicie zmieniają perspektywę odtworzenia fontanny, artyści uzyskali bowiem dostęp do oryginalnego zabytku, a nie jedynie do jego zdjęć. Cudowne odnalezienie fontanny Neptuna to dobra okazja, by przywrócić Wrocławiowi jeden z jego dawnych symboli” – pisali autorzy petycji.
Urzędnicy odłożyli sprawę na później, tłumacząc, że najpierw muszą skończyć zazielenianie Nowego Targu. Poinformowali jednocześnie, że doceniają świetną pracę wykonaną przez doktora Sielickiego i są otwarci na dyskusje.
Radni miejscy niedawno podjęli decyzję – fontanna wróci na plac. Ani oni, ani prezydent nie byli jednak pewni, w jakiej formie: nowoczesnej czy historycznej.
Teraz szale przechylają się ku formie historycznej. Prezydent Jacek Sutryk rozmawia o tym z Danielem Gibskim, dolnośląskim konserwatorem zabytków, o czym informuje Michał Guz z Urzędy Miejskiego Wrocławia.
Kiedy? Nie ma konkretnej daty, ale... „możliwie szybko”.
