Najważniejsze informacje (kliknij, aby przejść)
Otwarcie wystawy 20 czerwca na ul. Świdnickiej (między Operą i ul. Kazimierza Wielkiego). A nieco ponad tydzień później podróżnik Mateusz Waligóra wsiądzie na rower i wyruszy przez Polskę, bo uważa, że przygody, o których już do końca życia będziemy opowiadać wnukom czają się tuż za progiem: nad Odrą, Wisłą, Bałtykiem czy w Tatrach. Choć wcześniej, gdy był dzieckiem, myślał że prawdziwą przygodę można przeżyć raczej w miejscach, których nazwy ze względu na swoją egzotykę szczególnie oddziałują na wyobraźnię, takich jak Patagonia, Jukon, Syberia, czy Alaska.
ASEKOL Everest Expedition
Wrocławska wystawa będzie opowiadać o rozpoczętej w maju 2024 roku wyprawie Mateusza Waligóry pod nazwą „Asekol Everest Expedition”, której celem był najwyższy szczyt świata Mount Everest o wysokości 8848 m. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo na przysłowiowy Dach Świata wspięło się już wcześniej wielu. Jednak Waligóra osiągnął to, jako pierwszy Polak, startując z poziomu morza. Zajęło mu to 63 dni.
Dokładnie celem wyprawy było dotarcie na Mount Everest z poziomu oceanu z wykorzystaniem jedynie własnych mięśni, bez emisji zbędnych zanieczyszczeń, w myśl zasady „Leave No Trace”. Wyprawa składała się z trzech części tworząc wspólnie himalajski triathlon.

A jak triathlon to część rowerowa, która prowadziła od brzegu Oceanu Indyjskiego, przez północny wschód Indii do Nepalu. Część piesza, czyli trekking do bazy pod Mount Everestem. W końcu część trzecia, wspinaczka na najwyższy szczyt na Ziemii. Co sprawiło największą trudność?
Wspinać się i edukować ekologicznie
Wyprawa „Asekol Everest Expedition” miała też na celu połączyć ekstremalne wyzwanie z edukacją ekologiczną. Szczególnie w zakresie prawidłowego postępowania z odpadami sprzętu elektrycznego i elektronicznego, bateriami i opakowaniami. Tak swoje spostrzeżenia na ten temat opisuje podróżnik.
W opisie wystawy czytamy, że Mateusz Waligóra swoją wyprawę rozpoczął 20 marca nad Zatoką Bengalską. W trakcie pierwszego, rowerowego etapu towarzyszył mu podróżnik i fotograf Jakub Rybicki. Wspólnie przejechali 1274 km rowerami.
Natomiast w czasie ataku szczytowego, który zaczął się 17 maja w nocy towarzyszyli mu dwaj Nepalczycy. Powyżej 7000 m korzystał też ze wsparcia tlenowego. Właściwy atak zaczął się wieczorem 20 maja. Wschód słońca powitał Waligórę na grani w okolicach Południowego Wierzchołka Everestu pięknymi widokami na Lhotse, Makalu i ocean innych niższych szczytów.
Rowerowa droga na szczyt świata
Warto zwrócić uwagę na rowerową część wyprawy, którą przejechał z fotografem Jakubem Rybickim. Wspólnie wykręcili 1274 km, a największym miastem, przez które przejeżdżali była wielomilionowa metropolia - Kalkuta. Następny etap prowadził koło świętej dla Hindusów rzeki Ganges.

Potem wjechali do Nepalu. A to oznaczało początek intensywnych podjazdów drogami prowadzącymi w Himalaje. Ostatecznie wjechali na wysokość 3000 m. W końcu dotarli do stolicy kraju Katmandu. Tam oglądali mnichów buddyjskich, świątynie tej religii, czy mnóstwo małp, które obecne są prawie na każdej ulicy. A potem zaczęła się już piesza część wyprawy i na końcu wspinaczka na Mount Everest.
Pobiegł na biegun południowy. Co z północnym?
Jak wspomnieliśmy na wstępie Mateusz Waligóra samotnie i bez wsparcia z zewnątrz dotarł na nartach na biegun południowy. Czy zaatakuje teraz przeciwną stronę globu, czyli biegun północny?
Członkowie wyprawy na Mount Everest

Mateusz Waligóra - jedyny Polak, który doszedł samotnie i bez wsparcia z zewnątrz do bieguna południowego oraz zdobył Mount Everest. Członek The Explorers Club.
Izabela Pakuła - Dyrektor Zarządzająca organizacji odzysku Asekol PL., po godzinach instruktorka jogi. W wolnych chwilach trenuje bieganie, pływanie, kolarstwo oraz gimnastykę. Uwielbia podróże, psy i koty, wyzwania oraz dobrą kawę.
Mirosław Baściuk - miłośnik gór. Trener Kung Fu i Animal Flow. Założyciel Akademii Sportów Tygrys i Żuraw. W wolnym czasie freediver i swimrunner.
Janusz Rybicki - podróżnik, fotograf i dziennikarz, pasjonat krajów byłego ZSRR i Bliskiego Wschodu. Zawodowy mówca i storyteller. W fotografii koncentruje się głównie na ludziach, fotografii ulicznej i reportażu. Ma na koncie wyprawy m. in. przez zamarznięte jezioro Bajkał i Grenlandię.
Bartek Dobroch - dziennikarz, stały współpracownik „Tygodnika Powszechnego”, autor książek o himalaizmie. Przewodnik tatrzański i międzynarodowy przewodnik górski UIMLA. Miłośnik alpinizmu, narciarstwa i fotografii.
Marcin Kin - fotograf, podróżnik z Kościeliska. Specjalizuje się w fotografii sportów ekstremalnych i motoryzacji. O sobie mówi: „Rajdy dają mi adrenalinę, wyprawy górskie przywracają mnie do korzeni.” Szczęśliwy tata dwójki synów.